HR musi być zielony!

Takie słowa usłyszałem od jednego z uczestników szkolenia, które prowadziłem ostatnio w ramach onboardingu nowych pracowników. Odnoszą się one do jednego ze stylów funkcjonowania, które omawialiśmy. Zgodnie z wynikami prac Carla Junga oraz późniejszymi modyfikacjami jego koncepcji, każdy z nas ma w sobie pewne „energie dominujące”, które dla uproszczenia oznaczone zostały czterema kolorami – niebieskim (analityczność, dociekliwość), czerwonym (działanie, determinacja), żółtym (zabawa, entuzjam ) i zielonym (relacyjność, empatia). Każdy kolor oznacza inny typ osobowości i – co za tym idzie – odrębny styl działania. Takie etykietki są tylko umowne, a ich celem jest poprawa komunikacji.

Na słowa „HR musi być zielony” miałem gotową odpowiedź, ale byłem ciekawy, jak na rolę HR w organizacji patrzą pozostałe osoby. Na początku skupiliśmy się na omówieniu koloru zielonego z jego empatycznością, gotowością do wysłuchania i pocieszenia oraz cierpliwością i chęcią niesienia wsparcia.

„Czy taki rzeczywiście powinien być HR-owiec?” – zapytałem. Odpowiedź przyszła szybko i to z kilku stron jednocześnie. Według uczestników szkolenia dobry HR-owiec musi potrafić słuchać, ale nie po to, by na zawołanie podsuwać swoje ramię, na którym można się wypłakać. Odetchnąłem z ulgą, bo uważam, że ostatnią rzeczą, jaką powinniśmy – jako HR-owcy – robić, jest bycie chodzącą księgą skarg i zażaleń, do której każdy może wrzucić wszystko, co mu się (nie)podoba. Chętnie wysłuchamy opinii innych ludzi, jednak oczekujemy konstruktywnej i merytorycznej informacji. Elementy zielonego stylu działania są oczywiście bardzo potrzebne, jednak nie powinny dominować. Ludzie nie oczekują, że HR zastąpi psychoterapię – oczekują wysłuchania i zrozumienia, ale przede wszystkim potrzebują wskazania drogi oraz podjęcia określonych działań. Wszyscy pragniemy, by nasze opinie miały znaczenie i ktoś brał je pod uwagę.

Co ciekawe, dyskusja mogłaby się obyć beze mnie – uczestnicy rozmawiali o różnych przykładach, szukając tylko od czasu do czasu potwierdzenia swoich słów w moim uśmiechu lub przytaknięciu. Z zainteresowaniem przysłuchiwałem się opiniom kolejnych osób, które twierdziły, że HR musi mieć również „coś z niebieskiego”. Przecież trzeba się znać na tabelkach i liczbach, mieć wszystko uporządkowane i skrupulatnie przygotowane. Dostępnych jest coraz więcej danych, które trzeba umieć sprawnie analizować i wyciągać na ich podstawie wnioski. Co więcej, brak odpowiedniej dokładności, która jest przecież sztandarową cechą stylu niebieskiego, mógłby skutkować np. błędami w procesie naliczania wynagrodzeń.

„Ale przecież bez żółtego też nie da rady” – powiedział ktoś z sali. Potrzebna jest pozytywna energia, uśmiech i entuzjastyczne nastawienie! Bez tego HR to tylko smutni ludzie, którzy popijają kawę przy biurkach i coś tam robią na swoich laptopach. Nikt zresztą tak naprawdę nie wie, co konkretnie. Ponadto, żółty jest bardzo oczekiwany przez ludzi, bo najbliżej mu do autentyczności. Śmiech jest zaraźliwy, a ludzie chcą przebywać z ciekawymi, pozytywnymi osobami – nawet, jeżeli są to osoby z HR-u. To bardzo wyraźnie widać np. podczas spotkań sprzedażowych lub wszelkich wspólnych eventów.

„A co myślicie o czerwonym?” – zapytałem, spodziewając się, że styl oznaczony tym kolorem może być uznany za najmniej dopasowany do funkcji HR. Uczestnicy chwilę się zastanawiali, czytając uważnie wyświetlony na ekranie zalety i wady osób z energią czerwoną. I tu znowu niespodzianka. Opisane cechy uznane zostały za potrzebne, a nawet niezbędne dla HR-owców, którzy chcą wpierać biznes. Jeżeli mamy naprawdę coś zmienić, potrzebujemy siły (argumentów), determinacji i wytrwałości w bronieniu swoich racji, ale także musimy wymagać wiele od siebie i od innych. W tej pracy nie ma miejsca na półśrodki, a godzeniu się na „bylejakość” trzeba mówić głośne i stanowcze „nie!”.

Przykład tego spotkania pokazuje według mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, dzisiejszy HR-owiec musi być jak kameleon. W zależności od sytuacji, powinien sprawnie przełączać się między poszczególnymi stylami, aby wybrać z każdego z nich to, co najbardziej zbliży go do osiągnięcia zamierzonego rezultatu. Po drugie, cieszy zmiana postrzegania funkcji HR z jednowymiarowej na wielowymiarową, pełną kolorów i pozornych sprzeczności, które połączone w całość dają znacznie lepszy efekt. Nie jesteśmy w stanie rozwinąć każdego stylu do takiego samego poziomu, jednak możemy świadomie pracować nad obniżaniem lub podwyższaniem poszczególnych energii, żeby odkryć pełnię naszego potencjału w relacjach z innymi ludźmi, a dzięki temu pokazywać prawdziwie „ludzką twarz HR-u”.

Michał Pawłowicz

Autor: Michał Pawłowicz

0 komentarzy

Może Cię zainteresować

Odwiedź nas

Zaglądajcie na nasze kanały społecznościowe, gdzie znajdziecie
wszystkie najnowsze informacje o HRI i nasze publikacje.

Facebook

YouTube

LinkedIn

Share This