Refleksja nad paradoksami wokół ofert stażowych i praktyk

Dla większości studentów rozpoczęcie kariery zawodowej i moment przejścia z kształcenia teoretycznego do praktyki wiąże się z odbywaniem praktyki lub stażu. Pracodawcy zaś oferują studentom ostatnich lat i świeżo upieczonym absolwentom możliwość zdobycia pierwszego doświadczenia i dokonania transferu wiedzy zdobytej podczas studiów. Niestety, w praktyce studenci skuszeni niezłymi zarobkami na starcie, szumnie brzmiącą nazwą stanowiska czy pozapłacowymi benefitami, zamiast rozwijać się, wyręczają starszych kolegów w przypadkowych zadaniach i popadają w zawodowy chaos.

Nadeszło lato, skończył się rok akademicki. Na rynku pracy pojawiło się wiele osób chętnych do podjęcia pierwszej pracy, a pracodawcy skrzętnie wykorzystują ten fakt. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że oferty praktyk i staży niczym specjalnym nie różnią się od innych ofert pracy – poza faktem, że dedykowane są osobom praktycznie bez doświadczenia. Większość pracodawców traktuje bowiem staże jako okazję do wsparcia swoich na stałe zatrudnionych pracowników, poszukując dodatkowych rąk do pracy w okresach urlopowych. W większości ofert głównym obowiązkiem stażystów jest wykonywanie z prostych i powtarzalnych obowiązków, dzięki czemu odciążają innych z natłoku służbowych spraw do wykonania. Przeglądając oferty staży, z niepokojem obserwuję jak bardzo oddalamy się w dzisiejszym świecie od istoty terminowania, której głównym celem jest poznanie specyfiki danego stanowiska pod okiem doświadczonego współpracownika.

Benefity, które kuszą…

Pamiętam czasy, kiedy na etapie stażowania nie chodziło o pieniądze – istotne było „praktykowanie” umysłu i charakteru w środowisku zawodowym. Młody człowiek podejmujący się pierwszy raz danego rodzaju pracy zawodowej, mając ograniczone doświadczenie, mógł zweryfikować swoje postrzeganie świata, ucząc się przy tym jak pracować z innymi i radzić sobie z krytyką. Miał okazję zmienić się z niecierpliwego i roztrzepanego studenta w zdyscyplinowanego i skupionego pracownika, rozwijając przy tym w sobie zdolność do radzenia z bardziej złożonymi problemami. Jeszcze parę lat temu, dla wielu młodych ludzi głównym motywatorem było raczej zdobycie wiedzy praktycznej, niż finansowej korzyści. Świat się jednak zmienia, obecnie kandydaci na stażystów stawiają oczekiwania, a większość HR-owców – choć narzeka na wymagania młodego pokolenia – bezrefleksyjnie płynie z prądem, kusząc coraz wyższymi wynagrodzeniami na start i paletą benefitów. Choć kandydaci mają wygórowane oczekiwania, moje doświadczenie pokazuje, że 2 na 3 rekrutowane osoby nie pamiętają treści ogłoszenia, na które aplikowali! Równie często firmy mylone są z konkurencją i coraz więcej kandydatów przyznaje, że zaaplikowało na ogłoszenie przez przypadek, nie potrafiąc podać powodów, dla których zainteresowała ich oferta, poza faktem, że szukają pracy.

Nazwa stanowiska, która mami…

Nie znam firmy, w której nie pojawiła się chociaż raz pokusa, aby nadać jakąś wymyślną, rzucającą się w oczy oraz nadającą prestiż nazwę stanowiska dla początkującego pracownika, czyli stażysty. Niektóre organizacje stworzyły rozbudowaną gradację stanowisk lub kolekcję dziwnych nazw, które co najwyżej urozmaiciły strukturę organizacyjną. Mam wrażenie, że zapomnieliśmy, że nazwa stanowiska powinna stanowić informację dla innych, w jakim dziale pracuje dana osoba, czym się zajmuje i na jaki poziom praktyki i profesjonalizmu można w jej wykonaniu liczyć. Zastanówmy się zatem, zanim powierzymy osobie bez doświadczenia stanowisko o nazwie Business Development Manager, czy na pewno jest to dobra droga zaspokajania ambicji zawodowych – szczególnie jeśli nazwa stanowiska nie odzwierciedla ani realnej pozycji w firmie, ani wiedzy i umiejętności czy zakresu obowiązków.

Nastawienie na rozwój

Człowiek koncentruje zwykle uwagę na tym, co w danym momencie uznaje za najbardziej wartościowe. Jeśli będą to pieniądze, wybierze taką ofertę, która zapewni mu najwyższe zarobki. Nic w tym dziwnego, poza tym, że sam na siebie nakłada presję, aby udowodnić swoją wartość, zanim tak naprawdę będzie na to gotowy. A co by było, gdyby w tego typu ofertach znacznie więcej uwagi przykładać do zdobywania wiedzy i rozwoju konkretnych umiejętności? Czy nie ułatwiłoby to młodym ludziom podejmowania właściwych decyzji zawodowych? I nie zachęcam tu nikogo do oferowania praktyk bez wynagrodzenia, ale sugeruję, abyśmy nie uzależniali młodych ludzi od wysokiego wynagrodzenia na początku drogi zawodowej, a proponowali miejsca pracy, gdzie mogą liczyć na inspirację i wsparcie ze strony innych, bardziej doświadczonych pracowników.

Nie odbierajmy możliwości uczenia się

Zanim zdecydujemy się przyjąć na staż nową osobę, dobrze zaplanujmy poszczególne etapy przyswajania przez nią zawodowej wiedzy i rozwoju konkretnych umiejętności. Nie miejmy oczekiwań, że ktoś nam w pierwszych miesiącach zaimponuje i udowodni własną wartość, ponieważ wtedy najpewniej zamknie się na otaczającą rzeczywistość i przyswajanie wiedzy, przekierowując swoją energię na zabieganie uwagi. Twórzmy zatem takie miejsca, gdzie ludzie będą mogli w pierwszej kolejności obserwować rzeczywistość zawodową. Nie bójmy się transparentnej komunikacji, nawet tej która niesie informacje o złych praktykach i popełnionych przez innych błędach. Ich przykład może bowiem stanowić przestrogę, jakich rzeczy nie należy robić.

Wyznaczmy naszemu stażyście opiekuna (mentora), który – przygotowany do tej roli – będzie potrafił systematycznie udzielać informacji zwrotnych i pomoże mu doskonalić się oraz zrozumieć kulturę organizacyjną firmy i biznesową rzeczywistości. Dzięki relacji z mentorem, młody człowiek ma okazję przeżyć swoją transformację i wejść świadomie w zawodową dorosłość. Nie twórzmy zatem pozornych ofert stażu, gdzie jest tylko łatwo i wygodnie, gdyż w efekcie przyczyniamy się do kalectwa zawodowego na rynku pracy.

Na zakończenie proponuję pewne zadanie: zachęcam do przejrzenia kilku pierwszych z brzegu ogłoszeń dla stażystów. Jakie są Wasze refleksje? ????

Anna Balion

Autor: Anna Balion

0 komentarzy

Może Cię zainteresować

Program High Potential, czyli jak odkryć talent i go rozwinąć. 

Program High Potential, czyli jak odkryć talent i go rozwinąć. 

Wyobraźcie sobie sytuację, w której w najbardziej gorącym biznesowo okresie firma traci trzech kluczowych ekspertów. Głównego kontrolera finansowego, który odpowiadał za budżet firmy, regionalnego kierownika sprzedaży - z najlepszymi wynikami sprzedaży w Polsce, który...

Odwiedź nas

Zaglądajcie na nasze kanały społecznościowe, gdzie znajdziecie
wszystkie najnowsze informacje o HRI i nasze publikacje.

Facebook

YouTube

LinkedIn

Share This