W książce „Jesteś Marką” napisałam, że jeden z bardzo znanych i wpływowych liderów, z którym pracowałam, zwykł był dzielić świat na „plankton” i „tych, którzy rządzą światem”.
Pragnę dziś podzielić się z Wami pewnym biznesowym sekretem. Strategiczni menedżerowie w biznesie są daltonistami. Nie kupicie ich paletami, kolorami tęczy i obietnicami turkusowego czy fuksjowego świata. Choć całkowicie rozumiem starania – sama jestem ze świata fuksji, która ostatnio przechodzi w bordo i burgund???? Byłoby miło wpisać te kolory w agendę naszych menedżerów i zarządów. Tylko że w biznesie nie chodzi o to, aby miło. Miło jest wyłącznie wartością dodaną do zrealizowanych wyników, które mają tyle barw sukcesu, ilu ich autorów.
Liderzy biznesu, szczególnie w naszym kraju, korzystają w swojej pracy głównie z lewej półkuli mózgu. To w niej „zainstalowane” są arkusze excel, podejmowanie decyzji, szczegółowa analiza biznesowa, słuchanie i mówienie „teraz”, a nie „dlaczego”, rozstrzyganie co jest prawdą, a co fałszem. Prawopółkulową kreatywność rozumieją jako wymóg innowacji, bez której nie uda się prześcignąć konkurencji, a nie jako rozmowy o kolorach. Te można prowadzić podczas wyjazdów integracyjnych, których celów zwykle biznes nie rozumie, często traktując jak dziecinadę, pijaństwo i degrengoladę – taki HRowy wymysł (pamiętacie film „Wyjazd integracyjny” z Tomaszem Kotem w roli szefa kadr?) #TakaReputacja. Jednym słowem – działania, które wspomniany „plankton” w jeden wieczór mogą zmienić w „beton”. Brzmi okropnie, prawda?
Biznes lubi konkret
Konkret zaś to liczby, dane, fakty, pytania prowadzące do szybkich działań i decyzji. Ludzie biznesu mają dystans do „nowinek” i „mód”, które zwykle, zgodnie z ich doświadczeniem, są tym samym, co już kiedyś było, tylko w atrakcyjniejszym opakowaniu. Ponadto, biznes wierzy we wskaźniki pokazujące zwrot z inwestycji, również tych związanych z poświęcaniem czemuś służbowego czasu, za który płaci firma. Ludzie biznesu lubią rozmawiać o realiach – takich zaś, którzy lubią snuć długofalowe wizje, jest znakomita mniejszość.
Głodna kultura, bo niedokarmiona
Wróćmy jednak do tytułowego turkusu. O czym mowa? O kulturze zarządzania i kulturze organizacyjnej, która jaka jest, każdy widzi, obserwując codzienne zachowania w swojej firmie. Jest raczej niższa niż wyższa, bo pozbawiona zwykle umocowanego „właściciela” i zaangażowanego „sponsora” w gronie zarządu i rady nadzorczej. HR ją życzliwie przytula, ale jest tylko „opiekunem zastępczym”. Bez udziału zdeterminowanych liderów próby zmieniania kultury organizacyjnej mogą co najwyżej doprowadzić zaangażowanego HRowca do frustracji, wypalenia i poczucia osamotnienia.
Turkusowy biznesowy alien?
To raczej marny brand w biznesie. Powiesz, że to zbyt mocne stwierdzenia? Cóż, przepracowałam 20 lat w biznesie, który mnie ogromnie zdyscyplinował i nauczył, że marka, także HR, to efekt naszej komunikacji oraz umiejętności dostosowania własnej oferty do oczekiwań i możliwości klientów (do kluczowych zaliczam kadrę i zarząd). Czytam na portalu KarieraManagera.pl: „Turkusowe Organizacje opierają się o trzy filary: samozarządzanie, dążenie do pełni i cel ewolucyjny”. Zrób test i zapytaj swoich menedżerów, z czym im się to stwierdzenie kojarzy. Czytam dalej: „Turkus to koncepcja z duszą. Stanowi ona przeciwieństwo organizacji, w której człowiek jest jedynie trybikiem napędzanym przez kierownictwo czy prezesa. Taka praca nie ma nic wspólnego z machiną nakręconą na osiąganie zysków i celów, z którymi nie identyfikuje się zespół.” Pokaż mi taką jedną dojrzałą organizację biznesową (nie startup) w Polsce, a napiszę sprostowanie na naszym blogu. Żyjemy w czasach, gdy lider kraju będącego liderem światowej gospodarki, promuje „chciwość” jako „wartość” w jego biznesie. Firm, które w realny sposób zarządzają w Polsce przez wartości jest krótka lista. Mądrych, wartościowych liderów, którzy rozumieją, co w praktyce oznacza stwierdzenie Philipa Druckera, że „kultura zje każdą strategię na śniadanie” (poza kilkoma wspaniałymi wyjątkami) dopiero wpisujemy na listy hipos i talentów lub w programy sukcesji. Między panoszącą się nadal powszechnie koszarową kulturą zarządzania a turkusową wizją, jest kosmiczna czarna dziura. Nie twierdzę, że nie do przejścia. Jednak budowanie mostu do kompletnie nowego modelu kultury – zacznijmy od posługiwania się językiem profesjonalistów, a nie wizjonerów. Żeby było duchowo, to najpierw musi być profesjonalnie i przyzwoicie. A i do tego w niektórych firmach daleka droga.
Wnioski dla profesjonalisty HR
Warto podzielić „kosmiczny most do duchowego turkusu” na drobne etapy. Lepiej komunikować się z menedżerami i zarządami w przystępny i akceptowalny przez nich sposób. I tu znowu cytat: „Przewodniczący idei [turkusu] uważają, że organizacja ma duszę i własny cel istnienia. Starają się wsłuchiwać, gdzie organizacja chce podążać i wystrzegają się wymuszania na niej kierunku. Czują, że mają obowiązek w stosunku siebie samych i organizacji by dociekać, jakie jest ich osobiste poczucie powołania oraz czy i jak ono współbrzmi z celem istnienia organizacji. Dbają o to, by nasycać nasze role duszą, a nie naszym ego.” Tak, już widzę minę i słyszę komentarz do powyższego ze strony wspomnianego na początku tekstu lidera: „To co, HR będzie teraz sprzedawać maść na szczury?”
Bądź wartościowy
Zacznij więc budowanie lepszej kultury od siebie. Zastanów się, ile w Tobie turkusu, zgodnie z jego założeniami:
- Co Tobą rządzi w pracy: dusza czy ego?
- Czy Twoje relacje z pracownikami pozbawione są charakteru zależności hierarchicznej?
- Czy dobrze rozumiesz, czym ma się stać Twoja organizacja? Jakie są aspiracje właścicieli, liderów i pracowników?
- Jak planujesz swoją funkcję i pracę w firmie, gdy znikną z niej systemy, hierarchia i zależności?
- Czy jesteś wzorem uważnego wsłuchiwania się w to, co się dzieje w firmie i jakie są cele rozwojowe?
- Czy kreujesz przestrzeń zawodową, w której ludzie realizują się pokojowo a praca jest ich pasją?
- I czy w końcu potrafisz nazwać dobrze kierunek własnego rozwoju?
Żeby było jasne – ja sama mentalnie jestem turkusowa, i uważam tę wizję za ciekawą alternatywę do kultur organizacyjnych zbudowanych wokół hierarchii, procedur i systemów. Póki co, jednak, wizję tak odległą, że nierealną w świecie dużego polskiego biznesu, w którym cele muszą być SMART. Choć już znacznie bliższą choćby modelowi naszego think tanku HR Influencers, który jednak nadal jest po prostu startupem i rządzi się kompletnie innymi prawami niż firmy zatrudniające HRowców.
Nawet nie macie pojęcia jak bardzo jestem ciekawa Waszych komentarzy do tego tekstu, który ma sprowokować do myślenia o roli HR, a nie o turkusie, żeby było jasne! Szczególnie interesuje mnie stosunek ludzi z biznesu i HR do pojawiających się na rynku „modnych tematów”. „Mód”, które HRowcy próbują aplikować w swoich firmach, nie zawsze zważając na dystans między tym Jak Jest a Jak Ma Być – co bardziej rujnuje niż buduje markę HR we własnej organizacji – pozycjonując ich w oczach biznesu bliżej „planktonu” niż „tych, którzy rządzą światem”.
Joanna Malinowska-Parzydło
Bardzo ciekawy tekst!
Bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się:)
Dzięki Joasiu – Twój artykuł trochę mnie uprzytomnił, bo też uległam zachwytowi turkusowej kultury. Pamiętam już jednak „whatever you think think business” 🙂
Kasia, ja też jestem przychylna tej koncepcji. Pytanie o możliwości biznesu i gotowość do jej implementacji. Jeśli zaś ma to być proces budowania kultur, zacznijmy od biznesowego ABC a nie rozmowy o kolorach
„Pokaż mi taką jedną dojrzałą organizację biznesową (nie startup) w Polsce, a napiszę sprostowanie na naszym blogu.”
Przyjmuje wyzwanie:
https://www.google.pl/search?q=turkusowe+organizacje+w+polsce&oq=turku&aqs=chrome.1.69i57j35i39l2j69i60j5j69i60.3313j0j9&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8
Do wyboru do koloru
Od firmy Marco z Gliwic produkuja uszczelki
Po Igus sp z oo produkuja lozyska
Jest wiele wspanialych organizacji w Polsce w tym rowniez idacych droga turkusu
@Radek – bardzo chętnie zapoznam się z dobrymi praktykami opisanymi w postaci kejsów. Najpierw jednak ustalmy miary „turkusu” 🙂 Wskaż proszę 3 wskaźniki i miary, co do których zgodzimy się, że to cecha organizacji turkusowej, a nie po prostu dobrze zarządzanej firmy. Potem dam się zaprosić i sprawdzę. Zaskocz mnie pozytywnie, a z chęcią opublikuję kejsy i wnioski z podróży na blogu!
@Joanna sama rzucilas wyzwanie w eter jasno okreslone. Po podjeciu rekawicy i otrzymaniu odpowiedzi obwarowujesz je dodatkowymi parametrami.
tym razem pozostawie Ciebie z tym czy napiszesz sprostowanie czy jednak uznasz ze prof. Andrzej Jacek Blikle oraz inni, ktorzy tak jak on znalazl takie firmy i je opisal.
liste masz napisz do nich odwiedz ich i sa konkretne kejsy :-))
a czy rzucone wyzwanie zostalo przeze mnie spelnione i napiszesz sprostowanie na swoim blogu pozostawiam Tobie i wartosciom jakimi sie kierujesz
slonecznej soboty