Rośnie rola zaufania, dotyczy to każdego z nas w życiu prywatnym i zawodowym, dotyczy to naszych organizacji. Zaufanie uważam za „walutę przyszłości”, miarę reputacji i czynnik konkurencyjności na rynku. Dziś ufamy rekomendacji i innym ludziom bardziej niż instytucjom i znanym markom. Potwierdzają to sukcesy takich firm jak AirBnB czy Uber.
Szczęśliwie na tegorocznym TrendCamp HRI tematem było zaufanie w biznesie. Szymon Hołownia określił je jako „powierzenie cząstki siebie w inne ręce”. Dla mnie zaufanie jest jak zaciągnięty kredyt lub jak zbiornik, który się napełnia bądź wysycha. Jest to podstawa każdej relacji – z szefem, mężem, koleżanką, synem czy córką. Chcemy czy nie, każde zachowanie, wypowiedziane słowa albo budują, albo rujnują daną relację.
Faktem jest, że według raportu Edelmana Polacy wciąż mają problem z zaufaniem. Najgorsze noty mają rząd i media, a biznes nieco lepsze (dane z 2018 roku), ale pomimo skoku o 3 pkt. procentowe, uzyskał wynik na poziomie tylko 43 proc. Tymczasem według autorów trzeba ponad 50% wskazań, by uznać daną instytucję za zaufaną. Prawie w połowie badanych państw świata biznes cieszy się takim zaufaniem, w Polsce tylko sektor NGO (więcej nt.).
Wiemy, że zarządzający firmami wolą przyglądać się wynikom finansowym niż trudno mierzalnemu zaufaniu. Czy to może pole do zmiany? Szansa? Jakie argumentami przekonać kadrę zarządzającą do inwestowania w „nową walutę”?
Co daje zaufanie? Jakie wynikają korzyści z kultury opartej na zaufaniu?
- ludzie otwarcie i szybciej mówią o problemach i wspólne je rozwiązują, a nie zamiatają ich pod dywan i nie uprawiają “spychologii”
- pracownicy chętnie polecają znajomych kandydatów do pracy
- powstaje autentyczna marka pracodawcy, po znacznie niższych kosztach (poprzez ustne opowiadanie, a nie płatne ulotki)
- redukuje się koszty rekrutacji
- ludzie działają z dobrą intencją dla firmy, a nie tylko dla siebie
- pracownicy nie traktują pracy jako smutnego obowiązku od 9.00-17.00
- ludzie biorą na siebie odpowiedzialność i robią nawet więcej, niż to wynika z procedur albo detalicznie spisanych obowiązków
- zrośnie zaangażowanie, a zarządzający odciążeni są od działań operacyjnych
- przyspiesza proces decyzyjny, dzięki mniejszej liczbie “approvali”
- długoterminowo poprawiają się wyniki finansowe
- rośnie poczucie bezpieczeństwa, które jest fundamentalną potrzebą w życiu każdego człowieka, warunkiem dobrego i zdrowego życia
Jako liderzy powinniśmy zacząć od siebie, ponieważ to my budujemy kulturę organizacji – wspierającą, opartą na zaufaniu, albo rujnującą zaufanie. Toksyczna kultura kosztuje wiele, czasem nawet zdrowie i życie. Zaufanie to relacja, proponuję więc zadać sobie pytanie:
Czy to co mówię i robię – buduje czy rujnuje relacje z moimi pracownikami?
Oto kilka propozycji działań, które budują:
- dotrzymywanie słowa
- uważność i poświęcony czas
- partnerski styl zarządzania
- kultura osobista
- słuchanie > mówienie
- uczciwość nawet w trudnych kwestiach
- autentyczność
- życzliwa ciekawość, zamiast oceny i krytyki
- holistyczne spojrzenie na człowieka, nie tylko jako najemną siłę roboczą
Co ważne, zaufanie buduje się długo, ale można szybko stracić. Zaufanie jest ważne także w relacji z samym sobą. Jak oceniasz zaufanie do siebie i np. własnych kompetencji? Polecam wrócić do najpotężniejszego narzędzia rozwoju – autorefleksji – i zorganizować czas na „randkę ze sobą” (polecam lekturę mojego starego artykułu), Inwestowanie w zaufanie zacznijmy od siebie, gdyż zaufanie to waluta przyszłości.
0 komentarzy