Korpoludek na urlopie, poradnik dla korpoludków, korpomama w pracy, korpotata po godzinach. Pojawiające się w sieci sformułowania dotyczące pracowników korporacji można wymieniać bez końca. Na początku, kiedy słyszałam owe hasła, nawet mi to nie przeszkadzało. Teraz głośno i stanowczo proszę: nie mów do mnie korpoludku.
Głęboko wierzę, że jakość debaty publicznej, również tej w sieci, zależy od każdego z nas – z tego też powodu narodziła się we mnie szczera i mocna potrzeba napisania poniższego tekstu. Dlaczego nie jestem korpoludkiem, korpokobietą, korpomamą etc.?
Nie jestem żadnym „ludkiem”
Pierwsze skojarzenie, jakie mam ze słowem „ludek” to ufoludek. Ja jestem człowiekiem: w pełni świadomym swoich wyborów, odpowiedzialnym za własne decyzje, również te zawodowe. Mówienie na mnie „ludek” sugeruje, że raczej mam „mały rozumek” i daleko mi do inteligencji, która zakłada własne firmy. Tymczasem, zarówno pracownicy korporacji, jak i pracownicy małych firm, ich właściciele, to dorosłe osoby, które w taki lub inny sposób kierują swoimi karierami zawodowymi. O dziwo nie spotkałam się nigdy z określeniem „startoludek” lub podobnym, sugerującym, że mamy liczną reprezentację „ludków”, zakładających własne firmy. Czy naprawdę musisz nazywać mnie „korpoludkiem” tylko dlatego, że pracuję w dużej, międzynarodowej organizacji?
Jestem mamą, nie korpomamą
Moje dziecko nie mówi do mnie „korpomamo”, jestem dla niego mamą. Podobnie jak pracownicy i właściciele małych firm, czasami mogę poświęcić mu więcej uwagi, czasami mniej. Czasami mogę pojechać z nim na wakacje, czasami nie. Zdarza się, że opowiadam o swoim dziecku w pracy, bywa, że nie mówię o nim nic. Czy naprawdę musisz nazywać mnie „korpomamą” tylko dlatego, że pracuję w dużej, międzynarodowej organizacji?
Korpowoman, czyli kto?
Czy gdyby 100 kobiet stanęło w jednym rzędzie, od razu byłoby jasne, która z nas prowadzi własną działalność, pracuje w małej firmie bądź w korporacji? Tak, czasem pracuję dużo i nie mam czasu iść na siłownię, nie zawsze mam czas dla siebie. Bywa jednak też tak, wcale nie tak rzadko, że mogę rano pobiegać, wieczorem spotkać się ze znajomymi, robić to, co naprawdę lubię. Czy naprawdę musisz nazywać mnie „korpokobietą” tylko dlatego, że pracuję w dużej, międzynarodowej organizacji?
Darząc wielkim szacunkiem ludzi, którzy zakładają własne firmy, jednocześnie bardzo szanuję osoby, które równie ciężko pracują w korporacjach. Jedna i druga forma pracy może przynosić ogromną radość i satysfakcję. Jedna i druga forma pracy może przynosić czasem trudniejsze momenty. Jedno jest pewne: wzajemnie możemy się od siebie dużo nauczyć. Nie segregujmy więc siebie wzajemnie na tych korpoludków i pozostałych ludzi.
0 komentarzy